Przejdź do treści
Obraz
Opublikowane 14. luty 2021 | Uaktualniono 14. luty 2021
Obraz

Nie chcecie budować na piasku uczuć, które przychodzą i odchodzą, ale na skale prawdziwej miłości, tej miłości, która pochodzi od Boga.

 

 

Tekst: ks. Marcin Zych (parafia św. Pawła w Bergen

 

Dzisiejsza niedziela kończy pierwszą część okresu zwykłego, przed czasem Wielkiego Postu. Przychodzimy dzisiaj do świątyni w dniu wspomnienia św. Walentego, który jest nazywany patronem zakochanych. To dobra okazja, aby zapytać: czy jesteś zakochany, w tym, do którego przychodzisz? Wiem, brzmi to pewnie trochę dziwnie, ale spróbujmy sobie szczerze odpowiedzieć na pytanie: dlaczego przychodzę do Kościoła?

Najczęściej mówimy, że chodzę do Kościoła, bo jestem wierzący, bo tak zostałem wychowany. Niektórzy uważają, że tak trzeba, młodzież i dzieci mówią czasem, „bo rodzice każą”. Jedną z rzadziej słyszanych odpowiedzi jest: czynię, to z miłości do Boga, ponieważ On jest dla mnie ważny, jest moim życiem, więc chcę Go spotkać. Oczywiście nie uważam, że jeśli ktoś nie odpowie w ten sposób, to znaczy, że nie wierzy. Przyzwyczajenie, a czasem ten wspomniany przymus mogą stać się zaczątkiem niezwykłej relacji z Bogiem. Ważne jest gdzie w tym wszystkim jest nasze serce.  Mówię o tym w kontekście Bożego Słowa, a szczególnie dzisiejszego drugiego czytania: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie. Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego, podobnie jak ja, który się staram przypodobać wszystkim pod każdym względem, szukając nie własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni. Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa.

Czy te słowa nie wpisują się pięknie w dzisiejszy dzień? Chrześcijanin to człowiek, który w każdej sytuacji swojego życia postępuje tak, jakby swoje działanie wykonywał przed obliczem samego Boga. Może brzmi to trochę wzniośle, ale czyż tak właśnie nie jest, że mamy szukać w naszym działaniu właśnie tego, co nas jednoczy z Bogiem i z ludźmi? I czy tak właśnie nie jest w miłości dwojga osób? Przecież miłość, jest dokładnie tym samym. Powinno nam zależeć na dobru drugiego człowieka, a wśród tych dóbr najważniejszym powinno być pragnienie, aby ten, który jest obok był zbawiony.

Chciałbym się podzielić dzisiaj pewnym doświadczeniem, które bardzo mocno zapisało się w mojej pamięci. Kiedy w jednej z parafii, gdzie pracowałem przygotowywaliśmy koronację obrazu Matki Bożej, wierni i pielgrzymi składali różne złote precjoza na koronę dla Matki Bożej. Przynosząc te dary, składali również swoje prośby, czasem podziękowania czy zawierzenia. Pamiętam jak pewnego dnia przyszedł starszy pan, by ofiarować obrączkę swoją i swojej zmarłej żony, której pogrzeb odbył się kilka dni wcześniej. Na pytanie: czy chce zapisać jakąś intencję, powiedział ze łzami w oczach, że chce podziękować za swoje życie i małżeństwo, i dodał: „do szybkiego zobaczenia w niebie”. Myślę, że to piękny obraz pokazujący, czym jest prawdziwa, głęboka i szczera miłość do Boga i do drugiego człowieka.

Chciałbym na koniec przytoczyć fragment wypowiedzi Papieża Franciszka, którą skierował do narzeczonych na Placu Świętego Piotra, 14 lutego 2014r.:  Miłość jest relacją, czymś, co się rozwija, trochę tak, jak buduje się dom. Zaś dom buduje się wspólnie – nigdy samemu! Drodzy narzeczeni, przygotowujecie się do tego, by wspólnie się rozwijać, by wspólnie budować ten dom, żeby na zawsze mieszkać razem. Nie chcecie budować go na piasku uczuć, które przychodzą i odchodzą, ale na skale prawdziwej miłości, tej miłości, która pochodzi od Boga. Pragniemy aby, tak jak miłość Boga jest trwała i na zawsze, tak też miłość budująca rodzinę, była trwała i na zawsze. Proszę was, nie możemy ulec «kulturze tego, co prowizoryczne»!

Zatem jak podpowiada nam dzisiaj św. Paweł i w życiu i miłości, naśladujmy, to co najlepsze i najpiękniejsze, a więc samego Jezusa.