Przejdź do treści
Obraz
Opublikowane 7. Marzec 2020 | Uaktualniono 7. Marzec 2020
Obraz

Czas Wielkiego Postu, to okazja do głębszego, szczerego przyjrzenia się naszemu życiu. To sposobność, by pozostawić te różne nasze „namioty”, plany, zabezpieczenia i wyjść do Ziemi Obiecanej

 

 
 
Tekst: Ks. Marcin Zych (parafia św. Pawła, Bergen)

 

Minął pierwszy tydzień naszego wielkopostnego wędrowania. Jakie to były dni? Czy zauważyliśmy, że jest Wielki Post? A może mówimy sobie: „no, dobrze przecież to dopiero pierwsze dni, za tydzień dwa to już będzie tak bardziej postnie, a teraz to jeszcze nie”. Piszę to nie żeby wytykać cokolwiek, ale żeby samemu sobie postawić te pytania. W minioną niedzielę rozważaliśmy scenę kuszenia Jezusa i jego bezkompromisowe: idź precz szatanie. Czy udało nam się choć w jednej sytuacji minionego tygodnia być równie bezkompromisowymi w walce ze złem?

Wszystko to, co napisałem powyżej jest tylko pewnym wprowadzeniem do Słowa, które jest nam dane dzisiaj. W pierwszym czytaniu zaczerpniętym z Księgi Rodzaju pojawia się postać Abrama: Pan Bóg rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Zauważmy, że już od samego początku historii zbawienia mamy pokazane, że aby Bóg mógł „zadziałać” najpierw potrzebne jest działanie człowieka. Bóg każe Abramowi wyjść. Nie podaje mu adresu, gdzie ma się udać. Nie posyła mu na tę drogę firmy transportowej, która go przeprowadzi. On każe mu zostawić wszystko i podjąć trud drogi. Można by godzinami rozważać, co by było gdyby Abram odmówił. Ale nie to jest teraz najważniejsze. Zwróćmy uwagę jak wielka musiała być siła tego wezwania, że Abram, je podjął. Pewnie wielu jemu współczesnych pukało się w głowę i mówiło: „co ty robisz?”. „Tutaj masz poukładane życie, jesteś kimś, a tam pójdziesz i co cię spotka?”. Abram jednak ma to głębokie przekonanie, że obietnica Bożego błogosławieństwa, to nie fikcja tylko rzeczywistość.

Z drugiej strony mamy dzisiaj w Ewangelii scenę Przemienienia Jezusa: Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Piotr widząc chwałę Boga, jakby chciał powiedzieć: „Słuchaj, to my tu sobie teraz zostaniemy. Jest miło, przyjemnie”. Piotr jeszcze nie wie, a może nie do końca rozumie, co czeka na Niego i pozostałych Apostołów, z jakim trudem i przeciwnościami będą musieli się zmierzyć. Ile trzeba będzie drogi i pozostawiania wszelkich swoich planów i zabezpieczeń, żeby doświadczać Błogosławieństwa. To dlatego Jezus objawia im Swoje bóstwo, by nie przeraził ich widok tego, co wydarzy się na Golgocie.

Jezus nie każe im też mówić o tym, bo dobrze wie, że tę prawdę będą mogli w pełni zrozumieć dopiero w perspektywie Zmartwychwstania.

Jak to wszystko ma się do nas? Czas Wielkiego Postu, to okazja do głębszego, szczerego przyjrzenia się naszemu życiu. To sposobność, by pozostawić te różne nasze „namioty”, plany, zabezpieczenia i wyjść do Ziemi Obiecanej. Może gdzieś w głębi serca, poruszyło nas wołanie ze Środy Popielcowej: W imię Chrystusa prosimy, pojednajcie się z Bogiem, i po tym pierwszym poruszeniu teraz przychodzi refleksja, żeby może jednak postawić swój namiot tam, gdzie mi dobrze i wygodnie i nigdzie się nie ruszać.

W Liturgii Godzin tej niedzieli rozważamy homilię Papieża św. Leona Wielkiego. Przypomnijmy jej fragment: Niechże więc przez głoszenie świętej Ewangelii utwierdzi się wiara wszystkich chrześcijan i niechaj nikt się nie wstydzi Chrystusowego krzyża, przez który świat został odkupiony. Z tego też powodu niech się nikt nie boi cierpieć dla sprawiedliwości ani niech nie wątpi w osiągnięcie obiecanej nagrody, ponieważ przez pracę zdąża się do wytchnienia i przez śmierć do życia. Skoro Chrystus przyjął na siebie całą słabość naszej nędzy, z Nim razem zwyciężymy to, co On zwyciężył, i otrzymamy wszystko, co nam obiecał, jeśli tylko będziemy trwać w wierze i miłości względem Niego.

Zarówno bowiem w zachowywaniu przykazań, jak i w znoszeniu przeciwności winien w naszych uszach brzmieć uprzedzający głos Ojca: "To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie".